Kiedy czas minął już, białych pian, ciemnych burz,
a sztormowy pociÄ…g zniknÄ…Ĺ‚ gdzieĹ› w oddali,
wtedy to milę stąd, niby cień nie wiem skąd:
popatrzcie jak z rejsu wraca Dick.
Przez ocean gnał, choć nieraz brała go złość,
że pod wiatr zawsze przyszło mu iść.
Gwizd na decku i już dudnił pokład i tłukł,
a ocean przekleństwa rzucał mu.
Kiedy czas minął już białych pian, ciemnych burz,
i w niepamięć poszły wzburzone fale,
wtedy do portu głów zbliża się statek ów:
popatrzcie jak z rejsu wraca Dick.
Przez ocean gnał, co wiatrem smagał wciąż go,
a on pędził wciąż dalej i dalej.
Ryk żywiołu niemały fale rzucał o skały,
lecz niestraszne mu były te harce.
Kiedy czas minął już białych pian, ciemnych burz,
a horyzont usnÄ…Ĺ‚ gdzieĹ› we mgle,
to bohater trzech mĂłrz, Moby Dick wraca juĹĽ:
popatrzcie jak z rejsu wraca Dick.