To chyba byĆ majowy dzieĆ,
PĆynÄliĆmy do Boston Bay,
RzucaĆo nami w gĂłrÄ, w dĂłĆ,
To Neptun wiatry na nas szczuĆ.
Way, hey, ciÄ
gnij go,
Z wiatrem pĆyĆ poprzez fale,
Way, hey, do Boston Bay,
Po caĆus panny mej.
Po kilku dĆugich sztormu dniach
ZmÄczenie i o ĆŒycie strach,
Kapitan wrzasnÄ
Ć: "Na reje won!",
Inaczej nam pisany zgon.
Gdy byĆem na topie ujrzaĆem, ĆŒe
Na strzÄpy wiatr ĆŒagle rwie,
Bezradny sternik przy sterze staĆ,
Wiatr spychaĆ bryg w kierunku skaĆ.
Pytacie, jak skoĆczyĆo siÄ.
Na deku kac obudziĆ mnie,
Bo gdy popijÄ ze trzy dni,
Cholerne wtedy miewam sny.